No to się porobiło.
Rano Raimis przyniósł małego myszołowa. Żywego ! Zostawił go w gnieździe i odleciał. Secondka trochę go potarmosiła i straciła zainteresowanie.

A Myszek otrzepał się po traumie i ...

posiedział ( ten po prawej)

potem zaległ między bielikami

Kolejny posiłek - kolejny pisklak, tym razem martwy. Bieliki nakarmione, Myszek tyłem do stołu.

Czekamy na rozwój wypadków. Istnieje nadzieja, że Myszek zostanie zaadoptowany przez bieliki. Tak się zdarzało. Mały myszołów jest "starszy" od bielików. Ma widoczne lotki i nieźle wykształcony ogonek.